CZĘŚĆ I. WZORCOWY PRZYKŁAD ANTYKULTURY
Podstawą skuteczności antykultury jest zacieranie, odwracanie lub kompletna zmiana znaczenia pojęć głęboko zakorzenionych w kulturze tradycyjnej.
Przykładem takiej techniki jest tzw. trójstronna piłka nożna.
Warto poświęcić jej nieco miejsca i uwagi, ponieważ jest to koncepcja stworzona przez jednego z najbardziej wpływowych przedstawicieli sztuki współczesnej, a jednocześnie jednego ze współtwórców tzw. „kulturowego marksizmu”.
Proszę zwrócić uwagę na to, co ta "socjozabawa" robi ze znaczeniem takich pojęć jak sport, rywalizacja, regulamin, fair play, zasady, lojalność itp.
PRZEPIS NA NOWEGO CZŁOWIEKA
We wszystkich manifestach sztuki nowoczesnej obecny jest mit „nowego człowieka”. Ten nowy człowiek, w odróżnieniu od zniewolonego „człowieka starego” jest człowiekiem wolnym. Niewiele jednak było wizji wykraczających poza ogólnie formułowane hasła wolności. Współczesny marksizm przedstawił jednak pewien model idealnego człowieka wyzwolonego. Jest to model bardzo wiarygodny i bardzo przekonywający.
ZASADY PIŁKI TRADYCYJNEJ
Zasady tradycyjnej piłki nożnej są proste. Rywalizują w niej dwie drużyny, celem jest zwycięstwo nad przeciwnikiem, a decyduje o nim liczba zdobytych bramek. Stawka jest wysoka (prestiż, sława, uwielbienie fanów, wielkie pieniądze). Po boisku biega 22 silnych, dorosłych mężczyzn (czasami kobiet), gra jest szybka, bywa brutalna i dlatego dla ograniczenia brutalności i fauli stosuje się kary w postaci tzw. kartek. Kary nakłada i konflikty rozstrzyga niezależny sędzia, czuwający nad przestrzeganiem przez zawodników prostego regulaminu. Jego werdykty są bezdyskusyjne. O zwycięstwie decydują: wola walki, upór, zaciętość, indywidualny wysiłek i doskonała technika, umiejętność gry zespołowej oraz przemyślana taktyka opracowana przez trenera i realizowana przez cały zespół kierowany przez kapitana. Zawieranie jakichkolwiek układów (np. korupcja) umożliwiających zwycięstwo innymi środkami, niż wymienione, karane jest dyskwalifikacją i przynosi hańbę. Im lepiej zawodnicy są wyszkoleni i im lepiej zgrani, tym więcej bramek mogą wbić przeciwnikowi.
Ceni się nie tylko samo zwycięstwo, ale jego rozmiar. Zwycięstwa wielobramkowe są specjalnie honorowane i traktowane jako triumf. Przegrane wielobramkowe traktowane są jako klęska i kompromitacja. Przegrana po honorowej, zaciętej walce nie hańbi. Hańbi gra ostentacyjnie asekuracyjna. Hańbi zwycięstwo odniesione metodami niesportowymi. Przyznanie się do błędu lub faulu, którego nie zauważył sędzia i który mógł pozostać bezkarny, przynosi zaszczyt. Obowiązuje zasada fair play.
Zwycięstwo upoważnia do dumy, ale nie upoważnia do lekceważenia przeciwnika. Przegrana nie upoważnia do chowania urazy czy poczucia krzywdy. Pretensje można mieć tylko do siebie - tę zasadę ilustruje drobny, ale ważny gest - po meczu zawodnicy powinni podać sobie ręce. Każdy psycholog potrafi wyjaśnić, dlaczego podanie rąk działa jak piorunochron. Proste jak drut.
KTO GRA?
Mecz piłkarski jest widowiskiem obserwowanym przez kibiców. Emocje na trybunach są czasami większe, niż na boisku. Uprzywilejowana jest drużyna, na której terenie rozgrywany jest mecz i którą wspiera liczniejsza (głośniejsza) grupa fanów. Jednak doping, to nie tylko wrzask. Gdyby nagrać to, co wykrzykuje w trakcie meczu typowy kibic piłkarski, to - poza serdecznymi życzeniami pod adresem sędziów - większą część stanowiłby "trenerski instruktaż" zawierający wskazówki na temat tego, co zawodnicy mają robić, jak się ustawić, komu podać piłkę - jednym słowem - jak grać, żeby wygrać. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy publiczność dobrze zna reguły gry i zna się na technice i taktyce przynajmniej na tyle, żeby ocenić, jak walczyli w ich imieniu zawodnicy i jak walczyli ich przeciwnicy.
Miłość kibiców do własnej drużyny jest właściwie bezgraniczna, ale łatwo rozpoznają oni, czy drużyna dała z siebie wszystko, czy "odwaliła pańszczyznę". Raczej nie zdarza się, żeby kibice odwrócili się od swojej drużyny po przegranej, o ile widzieli, że zawodnicy grali naprawdę ofiarnie. Jednak niewiele jest w sporcie dotkliwszych kar, niż lekceważenie, a nawet pogarda własnych fanów, których się zawiodło brakiem ambicji i woli walki.
Doping ma ogromny wpływ na wynik meczu. Kibice nie są więc zwykłymi obserwatorami, ale czynnymi uczestnikami meczu, mobilizującymi swoje drużyny DO WALKI. Jeśli jednak doping może wpływać na wynik meczu, to znaczy, że istnieje jakaś dodatkowa motywacja, potrafiąca skłonić zawodników do jeszcze większego wysiłku, jeszcze większego poświęcenia, niż mogą to zrobić indywidualna ambicja i największe nawet pieniądze. Ta dodatkowa siła popychająca zawodników do zwiększonego wysiłku ma tylko jedno źródło - poczucie wspólnoty między zawodnikami i kibicami.
SPORT, AGRESJA, WALKA
Warunkiem zwycięstwa jest silna wola pokonania przeciwnika i nierozerwalnie związana z nią agresywność. Nie można wygrać meczu nie mając woli walki i nie będąc agresywnym. Ten aspekt sportu budzi najwięcej wątpliwości.
Jedni traktują piłkę nożną jako grę służącą rozładowaniu naturalnej agresywności człowieka, a przez regulaminowe ograniczenie brutalności i związanie wyniku ze sprawnością, techniką i organizacją, kształtującą pozytywne (i ukierunkowującą negatywne) cechy charakteru (jest to szczególnie podkreślane w boksie). W odniesieniu do publiczności - kibicowanie uważane jest za formę rozpoznawania i utrwalania tożsamości grupy podkreślającej własną odmienność i oryginalność. Stąd biorą się różne elementy subkultur kibicowskich - stroje, barwy, hymny.
Inni twierdzą, że piłka nożna podsyca konflikty, rozbudza wrogość i agresywność, buduje sztuczne podziały na „swoich” i „obcych”, a więc antagonizuje grupy, na poziomie międzynarodowym utrwala postawy określane jako ksenofobiczne, nacjonalistyczne, szowinistyczne i wręcz faszystowskie, a na poziomie lokalnym tworzy grunt dla zachowań określanych jako chuligańskie i „kibolskie”.
Trudno rozstrzygnąć, które z tych stanowisk jest słuszne, zapewne opisują one dwie strony tego samego medalu. Warto jednak zauważyć, że sport rozumiany jako konkurencja i walka o prymat istnieje od kilku tysięcy lat, piłka nożna jako skodyfikowana dyscyplina sportowa istnieje od połowy XIX wieku i przez ponad sto lat poziom emocji i agresywnych zachowań nie przeszkadzał temu, żeby na niedzielny mecz mogły chodzić całe rodziny, nawet z małymi dziećmi. Traktowanie piłki nożnej jako stymulatora agresywności i konfliktów stało się szczególnie popularne w ostatnich czasach, ale socjologowie unikają odpowiedzi na pytanie, dlaczego problem stadionowego chuligaństwa stał się problemem społecznym na skalę międzynarodową dopiero w latach 70- i 80-tych XX wieku, a więc już po rozkwicie pedagogiki antyautorytarnej, ruchów pacyfistycznych i po hipisowskiej rewolucji powszechnej miłości. Pytanie to w dalszym ciągu czeka na odpowiedź.
TRADYCYJNY IDEAŁ SPORTOWCA
Piłkarz uprawiający tradycyjną piłkę nożną musi mieć wolę walki i zwycięstwa, a więc być agresywny, musi być ambitny i chcieć imponować innym, musi być silny, wytrzymały i doskonały technicznie, a więc musi poddać się wyczerpującemu treningowi, musi dążyć do zwycięstwa drużyny, a więc realizować wspólną taktykę i podporządkować własne „gwiazdorstwo” interesowi zespołu (np. oddać piłkę zawodnikowi lepiej ustawionemu i mającemu większe szanse na zdobycie bramki). Piłkarz musi wierzyć, że w sporcie wygrywa lepszy i że każdy może być lepszym, bo jedynym warynkiem doskonalenia umiejętności jest ciężki trening.
ZASADY TRÓJSTRONNEJ PIŁKI NOŻNEJ
< Boisko trójstronnej piłki nożnej.
W 1993 r. w ramach Letniej Szkoły Anarchistycznej w Glasgow, odbył się pierwszy pokazowy mecz trójstronnej piłki nożnej zorganizowany przez Londyńskie Stowarzyszenie Psychogeograficzne (London Psychogeographical Association). Nowa wersja piłki nie ma ani wymienionych wad, ani zalet piłki tradycyjnej. Jest czymś naprawdę zupełnie nowym. Oto jej zasady:
1. Gra toczy się na sześciokątnym boisku podzielonym na trzy pola, na których stoją trzy bramki.
2. O zwycięstwie nie decyduje największa liczba strzelonych bramek, ale najmniejsza liczba bramek straconych. Gra ma więc z definicji charakter defensywny, a nie ofensywny. Strzelenie bramki ma sens tylko na tyle, żeby pozostałe drużyny straciły ich więcej. Nie ma więc mowy o dążeniu do zwiększania przewagi, ponieważ takie pojęcie nie istnieje. Pojęcie "większego zysku" zastępuje pojęcie "minimalizacji strat".
3. Grają jednocześnie trzy drużyny, ale nie są one "przeciwnikami" w tradycyjnym znaczeniu. W trakcie gry zawodnicy każdej drużyny mogą zawierać krótkotrwałe sojusze z zawodnikami obydwu pozostałych drużyn. Kryterium stanowi wyłącznie chwilowa przydatność takich sojuszy, które zostają zerwane z chwilą zawiązania nowych, korzystniejszych sojuszy.
4. Sojuszy nie zawiązują drużyny - gra toczy się zbyt szybko, a decyzję podejmuje zawodnik, który ma piłkę. Zawodnik drużyny A może współpracować z zawodnikiem drużyny B przeciwko drużynie C i może podać mu piłkę, ale zawodnik drużyny B, który dostał piłkę wcale nie musi grać przeciwko drużynie C, ale może dojść do wniosku, że bardziej opłaca mu się grać przeciwko drużynie A (od której dostał piłkę) i podać piłkę zawodnikowi drużyny C. Prawda, że genialne?
5. Nie ma określonych zasad ani sposobów zawiązywania sojuszy - służą temu głos, perswazja, mimika, body language, "sztuka uwodzenia" (tak, to jest nowa technika piłkarska), a więc wszystkie chwyty, dzięki którym zawodnik jednej drużyny potrafi nakłonić zawodnika innej drużyny do chwilowej współpracy dla osiągnięcia opłacalnego dla siebie celu.
6. Zrywanie sojuszy i nawiązywanie sojuszy z dotychczasowym przeciwnikiem stanowi istotę gry i nie jest niczym nagannym, ale jest warunkiem wygranej, która jest uniknięciem przegranej. Nikt nie jest z definicji przeciwnikiem, ale i nikt nie jest z definicji sojusznikiem.
7. W piłce trójstronnej nie ma bezstronnego i niezależnego sędziego, który czuwa nad przestrzeganiem przez zawodników czytelnych reguł gry. Mecz prowadzi dwóch sędziów, z których każdy ma prawo ma prawo do własnej interpretacji zdarzeń i może kwestionować stanowisko drugiego sędziego. Ostateczny werdykt sędziowski w kwestiach spornych jest wynikiem negocjacji, a przede wszystkim umiejętności sędziego do forsowania swojego stanowiska i ma charakter "filozoficzny" (tak jest to określone w publikowanych zasadach gry).
KTO GRA?
< Mecz przy pustych trybunach na słynnej arenie do walki byków w Bilbao podczas mistrzostw świata w piłce trójstronnej, 2012 r.
W trójstronnej piłce nożnej sprawność, siła i technika odgrywają drugorzędną rolę, bo znacznie więcej zależy od chwilowych decyzji zawodników (i ich "zdolności koalicyjnej). Gra nie może więc skrzyć się od fajerwerków technicznego mistrzostwa. Ponieważ zawieranie sojuszy wymaga więcej czasu, niż np. dynamiczny drybling czy długie podanie, gra nie może mieć dobrego tempa. Najważniejsze jest jednak to, że widownia nie jest w stanie zrozumieć, jaki jest cel zawodnika, który ma piłkę, ponieważ nie wie, kto jest jego przeciwnikiem, a kto sojusznikiem. Co więc ma być źródłem emocji na widowni? Po co miałaby widownia przychodzić na stadion i płacić za bilet.
Odpowiedź jest prosta: po nic.
W piłce trójstronnej widownia jest zbędna.
W 2010 r., a więc prawie 20 lat po meczu w Glasgow, słynna londyńska White Chapel Gallery zorganizowała pokazowy mecz piłki trójstronnej w trakcie ogólnokrajowych wyborów w Anglii. Trzy zespoły reprezentowały partie Laburzystów, Konserwatystów i Liberalnych Demokratów. W 2011 r. pierwszy mecz trójstronny rozegrano w Hiszpanii, a w 2012 r. Fundacja Athletic Bilbao zorganizowała mistrzostwa świata z udziałem 37 drużyn. Mecze rozgrywano na zaadaptowanej arenie do walki byków, ale przy pustej widowni. Od lutego 2012 r. w Londynie, co tydzień, na specjalnie wyznaczonym boisku rozgrywane są mecze między The Deptford Three Sided Football Club (D3FC), a lokalnymi klubami piłki tradycyjnej.
Przy boisku nie ma trybun.
NOWA KONCEPCJA SPORTU
Jeśli sport nie jest widowiskiem, w którym bierze udział emocjonalnie zaangażowana widownia, to oznacza, że musi istnieć jakiś inny, nowy cel sportu i ten cel w całości realizuje się przez zawodników. Jeśli celem gry nie jest zwycięstwo, to oznacza, że jej jedynym celem jest wpływ, jaki gra wywiera na zawodnika. I taki cel jest sformułowany w zasadach trójstronnej piłki nożnej, Jest nim kształtowanie nowej osobowości.
NOWY IDEAŁ SPORTOWCA
W piłce trójstronnej nie ma sojuszników, nie ma przeciwników, nie ma obiektywnego arbitra, nie ma zwycięstwa. Od wysokiej techniki i wysiłku ważniejszy jest zmysł kombinacyjny (spryt). Wszystkie decyzje i działania podporządkowane są bieżącej, krótkoterminowej opłacalności - TU i TERAZ. Planowanie i akcje zespołowe nie są możliwe. Premiowany nie jest celowy wysiłek, ale skuteczna asekuracja. Jedyną wspólnie akceptowaną zasadą jest brak zasad. Ponieważ nie ma trwałych sojuszy, wykluczone są pojęcia lojalności i trwałości zobowiązań. Zawodnik musi dbać przede wszystkim o to, aby zawsze i na wszystkich sprawiać wrażenie potencjalnego sojusznika. Jednym słowem - mieć "nieograniczoną zdolność koalicyjną". Z każdym i w każdej sytuacji.
Miły, zawsze uśmiechnięty, nieagresywny, pozbawiony zbytnich ambicji (bo mogą one naruszać interesy innych) i sprecyzowanych poglądów na jakikolwiek kontrowersyjny temat, nie tylko tolerujący, ale akceptujący z góry wszelkie inne stanowiska (żeby nikogo do siebie nie zniechęcić), unikający wszelkich kwestii i sytuacji konfliktowych, pozbawiony poczucia lojalności i zobowiązań wobec wspólnoty, zwolniony w wszelkich zasad ograniczających osiągnięcie krótkoterminowej, szybkiej korzyści. Wyznawca zasad: "lepszy w garści wróbel, niż gołąb na dachu", „tisze budiesz, dalsze jediesz”, „pokornie ciele dwie matki ssie”, „nie wychylaj się”, „wyżej d… nie podskoczysz”.
Oportunista doskonały.
NOWYM IDEAŁEM SPORTOWCA JEST SKRAJNY OPORTUNISTA
TRIALEKTYKA I SZTUKA AWANGARDOWA
< Asger Jorn
Wynalazcą trójstronnej piłki nożnej był Asger Jorn, duński filozof i ideolog, znany przede wszystkim jako wybitny awangardowy malarz ekspresjonista i założyciel grupy CoBrA.
Nowa gra nie została wymyślona ku uciesze sportowców, ale była ilustracją zasad trialektyki, czyli logiki trójwartościowej, mającej zastąpić anachroniczną dialektykę marksistowską.
Sama koncepcja trialektyki nie była nowa. Jednym z jej współtwórców był polski filozof i matematyk Jan Łukasiewicz, jeden z twórców lwowsko-warszawskiej szkoły matematycznej (poza tym minister Wyznań i Oświecenia Publicznego w rządzie Ignacego Paderewskiego).
Mówiąc w wielkim skrócie, dialektyka, czyli logika dwuwartościowa opiera się na istnieniu dwóch przeciwstawnych wartości: "prawdy" i "fałszu", co w przełożeniu np. na grunt etyki odpowiada przeciwstawnym koncepcjom "dobra" i "zła". W przekonaniu Asgera Jorna dialektyka jest zbyt prymitywna i nie nadaje się do opisu i interpretacji znacznie bardziej złożonej rzeczywistości, dlatego musi być zastąpiona przez trialektykę wprowadzającą trzecią wartość - oprócz "prawdy" i "fałszu" pojawia się kategoria "być może". Dzięki takiej "elastyczności" trialektyka jest dobrym odzwierciedleniem współczesności, pełnej zjawisk wymykających się upraszczającej interpretacji dialektycznej.
Asger Jorn opracował zasady piłki trójstronnej w 1962 r., ale zmarł w 1973 r. i zarówno trialektykę, jak i jej piłkarski model można by uznać za zjawisko historyczne, a jednak dwadzieścia lat po śmierci artysty koncepcja ta okazała się na tyle interesująca, że w dalekiej Szkocji zorganizowano pierwszy mecz piłki trójstronnej w ramach zajęć Letniej Szkoły Anarchistycznej, a w XXI wieku zorganizowano już mistrzostwa świata w tej dyscyplinie i dokłada się wszelkich starań, aby ją popularyzować.
JĄ, CZYLI WZORZEC OSOBOWY OPORTUNISTY DOSKONAŁEGO.
Nie jest to więc zamknięty rozdział historii, ale temat aktualny. Warto więc dodać - trochę wyprzedzając kolejność naszej historii - że Asger Jorn, zanim w 1962 r. wymyślił trójstronną piłkę nożną, był najpierw członkiem duńskiej, a potem francuskiej partii komunistycznej, twórcą Grupy Rewolucyjnych Surrealistów (Revolutionary Surrealist Group - 1946), założycielem wspomnianej już grupy CoBrA (1948), w 1957 r. współtwórcą (wraz z przywódcą Międzynarodówki Lettrystycznej, Guy Debordem) najważniejszego, wywodzącego się z marksizmu ruchu politycznego drugiej połowy XX wieku - sytuacjonizmu, a potem twórcą Skandynawskiego Instytutu Wandalizmu Porównawczego (1961). Założona w 1957 r. Międzynarodówka Sytuacjonistyczna dała początek europejskiemu nurtowi tzw. kontrkultury lat 60-tych XX wieku, który doprowadził do studenckiej rewolty w Paryżu w maju 1968 r. (nurt amerykański kontrkultury swój szczyt osiągnął podczas kalifornijskiej rewolty hipisowskiej i koncertu w Woodstock w 1969 r.).
W skład Międzynarodówki Sytuacjonistycznej (1957) weszło również Londyńskie Stowarzyszenie Psychogeograficzne (London Psychogeographical Association), będące współorganizatorem pierwszego pokazowego meczu piłki trójstronnej w Letniej Szkole Anarchistycznej w Glasgow w 1993 r.
Warto również wspomnieć, że londyńska White Chapel Gallery, organizująca w 2010 r. mecz trójstronny podczas angielskich wyborów parlamentarnych jest tą samą galerią, w której w 1956 r. zorganizowano słynną wystawę Independent Group pt. This is Tomorrow, rozpoczynającą historię pop-artu.
REWOLUCYJNY OPORTUNIZM
Trójstronna piłka nożna, której nieuchronnym (i jawnie deklarowanym) skutkiem musi być kształtowanie osobowości absolutnego oportunisty, wymyślona została przez Asgera Jorna, będącego z jednej strony symbolem skrajnego artystycznego indywidualizmu, porównywalnym chyba jedynie z Jacksonem Pollockiem. z drugiej zaś aktywistą radykalnego, rewolucyjnego ruchu Sytuacjonistów. Wydaje się, że tych światów nie da się ze sobą połączyć w spójną całość. Przecież Asger Jorn, będąc już uznaną postacią światowej sztuki, większość pieniędzy uzyskiwanych ze sprzedaży swoich obrazów przeznaczał na finansowanie rewolucyjnego ruchu sytuacjonistów i trudno uwierzyć, żeby jego ideałem mógł być oportunista.
Otóż nieprawda. Sprzeczność między indywidualizmem, wolnością i twórczą samorealizacją, a oportunizmem wynika z tradycyjnego, czyli "kulturowego" odczytywania tych pojęć. Tylko w granicach kultury indywidualizm, wolność, twórczość, kreatywność, nonkonformizm znaczą to, co znaczą, czyli mają to znaczenie, jakie utrwaliło w nas wychowanie w kulturze.
A jeśli w języku antykultury pojęcia te znaczą coś zupełnie innego?
Przecież jeśli sport nie jest rywalizacją, ale sztuką dopasowywania się do każdej sytuacji, jeśli zwycięstwo nie jest pokonaniem przeciwnika, ale minimalizacją własnej klęski, jeśli skuteczność nie jest wynikiem ambicji, siły i techniki, ale „wdzięku”, jeśli walka jest „uwodzeniem”, jeśli przeciwnik jest sojusznikiem, a przyjaciel w każdej chwili może okazać się wrogiem… możliwe jest wszystko.
Pojęcia niewiele już znaczą, ale ich prawdziwą treść możemy rozpoznać po skutkach.
Nawet jeśli idealnego piłkarza trójstronnego nazwiemy "piłkarzem filozofującym", to niewątpliwie będzie on miał zespół wcześniej opisanych cech i nie są to cechy wielkich mistrzów, bohaterów, przywódców, uczonych, odkrywców, wynalazców. Podobnie zajęcie nazywane trójstronną piłką nożną możemy nazwać sportem i w języku kultury traktować jako nową odmianę gry zespołowej, nie zmieni to jednak faktu, że nie jest ona sportem, ale formą psychotreningu, powodującego głębokie zmiany osobowościowe, niszczącego wolę walki i zwycięstwa, ofiarność, solidarność, kult mistrzostwa, chęć samodoskonalenia, dumę, ambicję itp. itd., a więc cechy, bez których nie ma wyrazistej indywidualności.
IDEAŁEM NOWEGO CZŁOWIEKA JEST CZŁOWIEK BEZ WŁAŚCIWOŚCI
No dobrze, ale przecież Asger Jorn to symbol nowego ekspresjonizmu, ojciec duchowy Nowych Dzikich i przywódca rewolucyjnego Sytuacjonizmu.
Nie tylko i nie przede wszystkim. Arystyczną część jego działalności znają wszyscy miłośnicy sztuki nowoczesnej. Ale Asger Jorn to przede wszystkim filozof, marksista i człowiek, którego teorie miały na celu zdobycie władzy politycznej. Tego celu zresztą ani on, ani np. Guy Debord nigdy nie ukrywali i chociaż został on przedstawiony w manifestach sytuacjonizmu, rzadko jest wspominany w historii sztuki. Oczywiście nie chodziło o zdobycie władzy przez tę, czy inną, konkretną osobę. Karol Marks był filozofem i sam zapewne nie przymierzał się do funkcji I sekretarza KC (chociaż Stalin już nim był i rządził połową świata). Marks i makriści mieli znacznie większe ambicje - chcieli zmieniać świat ("Filozofowie do tej pory objaśniali świat, chodzi jednak o to, żeby go zmienić"). Ten nowy świat potrzebował jednak nowego człowieka.
Wymyślony przez Jorna projekt psychotresury wychowuje człowieka niezdolnego do przeciwstawienia się jakiejkolwiek manipulacji i jakiemukolwiek naciskowi, człowieka tak zajętego gorączkową „minimalizacją przegranej”, że niezdolnego do spojrzenia na świat z dystansu i zrozumienia sensu lub bezsensu codziennej szamotaniny. Najbardziej zastanawiające jest jednak to, że został on wymyślony ponad 40 lat temu jako ilustracja pewnej hermetycznej koncepcji filozoficznej, a przypomniano sobie o nim i próbuje się go popularyzować dopiero współcześnie.
Dlaczego teraz, po co, dlaczego w jego promocję zaangażowana jest renomowana galeria sztuki współczesnej?
Wyjaśnia to historia antykultury. |