< Tzw. "pacyfa". We współczesnej wersji zaprojektowana jako logo kampanii antyatomowej
Pojęcie pacyfizm stworzył francuski prawnik Émile Arnaud (1864—1921). Arnaud był twórcą i pierwszym prezesem Międzynarodowej Ligi Pokoju i Wolności (1861). W 1901 r. swoje poglądy i program ruchu pacyfistycznego sformułował w „Kodeksie Pokoju”. Ideę pacyfizmu traktował jako alternatywę dla dominujących wówczas ideologii liberalizmu, socjalizmu i anarchizmu. Pacyfizm Arnaude’a odżegnywał się od motywacji politycznych, moralnych i religijnych, odwołując się do idei „humanizmu” i postulował racjonalne i pokojowe rozwiązywanie konfliktów w oparciu o dobrowolne porozumienie narodów.
W XX wieku ruch pacyfistyczny rozwinął się do ogromnych rozmiarów, a jego hasła wpisane zostały do programów najbardziej agresywnych ideologii na świecie, ponieważ hasła pacyfizmu są trudne do zanegowania z jakichkolwiek pozycji, natomiast stwarzają szansę na przeprowadzenie najskuteczniejszej i najtańszej agresji pokojowej. Jest to możliwe, ponieważ do ideologii pacyfizmu włączona została - jako jedna z podstawowych – idea rozbrojenia.
W rezultacie pacyfizm domagający się powszechnego rozbrojenia jest podstawową przyczyną rosnącej agresywności. Trudno ustalić, czy koncepcja powszechnego rozbrojenia była wynikiem naiwności, głupoty ludzkiej, czy przemyślanej taktyki potencjalnych agresorów, ale jej skutek jest oczywisty, tak, jak oczywiste jest tajne i jawne finansowanie ruchów pacyfistycznych przez wszystkie odmiany ideologii lewicowych.
Wyjaśnienie:
Jeśli wyobrazimy sobie człowieka uczciwego i człowieka nieuczciwego (złodzieja) i jeśli obydwaj będę uzbrojeni, to w przypadku napadu złodzieja na człowieka uczciwego złodziej ma 50% szans na udaną kradzież, ale ponosi 50% ryzyka, że zostanie zastrzelony przez broniącego się człowieka uczciwego.
Jeśli pacyfiści będą nawoływać do powszechnego rozbrojenia, to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że propagandzie pacyfistycznej ulegnie człowiek uczciwy i pozbędzie się broni. Prawdopodobieństwo, że pacyfistów posłucha złodziej żyjący z rozboju jest żadne. Tak więc jedynym skutkiem rozbrojeniowej propagandy pacyfistycznej jest sytuacja, że podczas następnego napadu człowiek uczciwy jest zupełnie bezbronny, a złodziej jest kompletnie uzbrojony
(o ile pamiętam, kiedyś piosenkę na ten temat napisał Wojciech Młynarski)
Innej możliwości nie ma z przyczyn logicznych.
Z tych samych logicznych przyczyn zasadny jest wniosek, że warunkiem utrzymania pokoju (w realnym świecie, a nie w świecie lewicowych utopii) jest intensywne zbrojenie się ludzi uczciwych przynajmniej do poziomu równego uzbrojeniu bandytów, a najlepiej do poziomu wyższego.
Ta druga wersja jest optymalna, ale kosztowna. Zastosowały ją USA w końcu okresu zimnej wojny, zmuszając ZSRR do ponoszenia takich kosztów zbrojeń, że nie wytrzymała ich niewydolna gospodarka komunistyczna i system padł, a raczej zmuszony został na pewien czas do zaniechania myśli o światowej rewolucji i do zmiany taktyki.
Równie skuteczne może być jednak zbrojenie się przynajmniej do takiego poziomu, żeby agresja przestawała się agresorowi opłacać. Bywają wprawdzie przypadki agresji ideologicznej, jednak w większości przypadków agresja ma pewien cel i osiągnięcie tego celu może nie być warte poniesienia nieuchronnych strat, jakie spowoduje broniący się atakowany. W polityce międzynarodowej elementem kalkulacji jest również międzynarodowa opinia publiczna i atak militarny połączony z zabijaniem ludzi trudno jest usprawiedliwić. Jeśli w odzewie na propagandę pacyfistyczną część państw rozbroi się całkowicie, będzie można najechać je nawet na rowerach i nie padnie ani jeden strzał. Międzynarodowej opinii publicznej najazd będzie można przedstawić jako pokojową wycieczkę rowerową.
Jednym słowem – bez względu na deklarowane intencje, pacyfizm głoszący potrzebę powszechnego rozbrojenia służy tylko i wyłącznie osłabieniu państw nastawionych pokojowo i wydaniu ich na łup wszelkiego typu agresorom, oraz zmniejszeniu kosztów agresji.
Pacyfizm służy tylko i wyłącznie agresorowi.
Pacyfizm pozbawia możliwości samoobrony państwa nastawione pokojowo,
wydając je na łatwy łup uzbrojonych agresorów.
Każdy kto wierzy, że agresor ulegnie ideologii pacyfistycznej
i pozbędzie się broni jest idiotą.
Każdy kto mówi, że w to wierzy,
jest albo idiotą, albo świadomie działa na korzyść agresora.
(jeżeli ktoś czuje się pacyfistą i poczuł się dotknięty - bardzo mi przykro, ale zasad logiki nie da się zmienić)
< W 1942 r. (data na ilustracji jest błędna) w trockistowskim Partisan Review opublikowano korespondencję George'a Orwella, w którym krytykuje on pacyfizm jako ideologię profaszystowską (pomija się ją w większości biografii pisarza).
Propaganda pacyfistyczna zakłada, że wszyscy ludzie są równie podatni na hasła humanizmu, a więc równie szlachetni. Tak nie jest. Wielu ludzi żyje z rozboju, wielu jest również takich, których przed rozbojem powstrzymuje ryzyko, że zostaną zastrzeleni. Sądy i więzienia są w Polsce, w Ameryce, w Izraelu, a nawet w krajach buddyjskich. Oznacza to, że ludzie żyjący z bandytyzmu są na całym świecie. Z tego faktu nie może sobie nie zdawać sprawy człowiek dorosły.
Jeśli hasła pacyfistyczne wznosi naiwna młodzież, z racji wieku dojrzewania mająca skłonności altruistyczne, można to zrozumieć, chociaż nie można tego ani usprawiedliwić ani nie należy tego tolerować (bo to jest tolerowanie prowokowania wojny). Jeśli takie hasła głosi człowiek dorosły, to albo jest infantylny (czyli myśli kategoriami dziecka) i pełni wtedy rolę tzw. „pożytecznego idioty” działającego na korzyść potencjalnego agresora, albo robi to świadomie. Jeśli taką propagandę uprawia dorosły człowiek świadomie, to prędzej czy później każe sobie za taka usługę zapłacić.
Dlatego w interesie agresorów jest użycie do tego celu masowych ruchów młodzieżowych, bo nawet opłacenie niewielkiej liczby zawodowych agitatorów i ich przebranie np. za hipisów wyjdzie taniej, niż wynajęcie masy dorosłych statystów. Poza tym… młodzież jest taka wiarygodna. Przecież to jest absolutnie wykluczone, żeby ta – wprawdzie nieco zwariowana, ale z gruntu szlachetna – młodzież, wkładająca kwiaty w lufy karabinów i pragnąca wszechświatowej miłości - chciała wojny.
Bez względu na to, jakich użyje się uzasadnień – chrześcijańskich, marksistowskich, pogańskich, dadaistycznych czy dekonstruktywistycznych – szerzenie ideologii pacyfistycznej wśród młodzieży jest manipulacją najobrzydliwszą, bo żerującą na ludzkim potencjale dobra.
CHICAGO SEVEN
Pacyfizm najsympatyczniej kojarzy się z "pacyfą" i pokojowymi demonstracjami hipisów w USA w latach 60-tych XX wieku. Kolorowa młodzież z nieco zamglonym wzrokiem i kwiatami we włosach była dobrą alternatywą dla amerykańskiego imperializmu prowadzącego wojne w Wietnamie. Jednak z definicji anarchizujący tłum hipisów może przeciwstawić się wojnie, jeśli będzie dobrze zorganizowany.
Organizatorami masowych wystąpień antywojennych (od Marszu na Pentagon w 1967 r. przez Konwencję Demokratów w 1968 r. do 1971 May Day Protsets) byli wówczas aktywiści, których nazwano Chicagowską Siódemką (Chicago Seven - naprawdę było ich ośmiu)) - Rennie Davis, Abbie Hoffman, Jerry Rubin, David Dellinger, Tom Hayden, John Froines, Lee Weiner, Bobby Seale (nazwa wzięła się od procesu, którzy im wytoczono za organizowanie konspiracji i podżeganie do buntu). Spośród nich Jerry Rubin i Abbie Hoffman byli założycielami Międzynarodowej Partii Młodzieżowej (YUPPIE), Bobby Seale był współzałożycielem ruchu Black Panther, a Rennie Davis i Tom Hayden byli aktywistami organizacji Student for a Democratic Society (SDS).
Już w 1962 r. Tom Hayden opracował słynną Deklarację z Port Huron (Port Huron Statement). Dokument krytykował rasizm i zimną wojnę, domagał się całkowitej reformy uniwersytetów, przeznaczając im role ośrodków przemian społecznych, a na przywódców społeczeństwa wyznaczał "uświadomionych politycznie" działaczy. Deklaracja z Port Huron proklamowała konieczność społecznej rewolucji i uważana jest za początek historii tzw. Nowej Lewicy (tam zresztą użyto po raz pierwszy tego terminu - New Left).
< Flaga Międzynarodowej Partii Młodzieży (YIP)
Jerry Rubin urodził się w Ameryce, ale jako chłopak pracował najpierw w kibucu w Tel Avivie, a przed powrotem do USA przebywał na Kubie, gdzie "uczył sie z pierwszej ręki kubańskiej rewolucji". W 1967 r. współzakładał YIP (Youth International Party) mającej na celu organizowanie niewielkich komun, które z czasem miały zastąpić istniejący system (czyli klasyczna idea anarchizmu). Jednym z aktywistów partii był Allen Ginsberg. Ideologiczny pogram partii najlepiej streszcza jej flaga - liście marihuany na tle czerwonej gwiazdy. W 1971 r. Rubin opublikował programową książkę "Zrób to - Scenariusz Rewolucji".
Rewolucyjne przekonania nie przeszkadzały Rubinowi w inwestowaniu w firmę "Apple Computers", dzięki czemu pod koniec lat 70-tych był już multimilionerem.
Problemem nie jest to, że różni ludzie mają poglądy i ambicje polityczne, ani to, że w celu ich realizacji prowadzą działalność publiczną. Tak działają wszyscy politycy. Problemem jest to, że do swoich celów cynicznie używają nieświadomej tych celów, infantylnej młodzieży, której przed oczami machają flagą z czerwoną gwiazdą i marihuaną.
DODATEK FILMOWY
Dawno temu obejrzałem z wypiekami na twarzy pewien film. Nosi on tytuł „Hair” i powstał w 1979 r. jako ekranizacja musicalu z 1968 r. Na pewno go znacie, więc go Wam opowiem.
Film opowiada historię młodego, dość przystojnego, amerykańskiego chłopaka o nazwisku Bukowski. Bukowski przyjechał z prowincji do Nowego Yorku, skąd ma wyruszyć na ćwiczenia, a potem na wojnę w Wietnamie. W Nowym Yorku spotyka grupę świetnych, luzackich hipisów, jeżdżących na koniach po Central Parku i śpiewających cudowne przeboje. W grupie jest piękna dziewczyna, w której Bukowski się zakochuje (nie pamiętam, czy z wzajemnością). Jednak obowiązek wzywa i mimo namów hipisów, żeby został, Bukowski jedzie na poligon na ćwiczenia. Główny hipis wpada na pomysł, żeby pojechać w odwiedziny do Bukowskiego. Gdy docierają na miejsce, Bukowski nie chce (czy nie może – nie pamiętam) wyjść z koszar na spotkanie z ukochaną, a więc Główny hipis przebiera się w mundur i robią „podmiankę”. W czasie, gdy Bukowski jest na zewnątrz, w koszarach zarządzony zostaje alarm. Jednostka wylatuje natychmiast do Wietnamu zabierając ze sobą Głównego hipisa zamiast Bukowskiego. Ostatnie sceny, to grupa smutnych hipisów nad grobem Głównego hipisa (który poległ Wietnamie zamiast Bukowskiego) i widok tłumu hipisów tańczących podczas demonstracji przez Białym Domem, śpiewających przebój „Let the sunshine In”. Koniec fabuły.
Teraz opowiem film jeszcze raz.
Do wielkiego miasta wolności przyjeżdża tępy wieśniak (wprawdzie Amerykanin, ale sądząc z nazwiska, jakiś polski chłopek – w Ameryce istniej określenie „red neck” – czerwone karczycho – to ci sami, którzy zabili Easy Ridera) po to, żeby nauczyć się zabijać i żeby jechać na drugi koniec świata po to, żeby w interesie amerykańskiego imperializmu zabijać ludzi, których nie zna i którzy nic złego mu nie zrobili. Ten tępy chłopek zakochuje się w pięknej i chętnej dziewczynie, ale nie chce wyrzec się dla niej obskuranckiego, absurdalnego patriotyzmu, który wyssał z mlekiem matki w obskuranckim domu, tylko jedzie, jak ten niewolnik, na poligon, żeby uczyć się zabijać niewinnych ludzi. Kiedy przyjeżdża do niego grupa śpiewających, wolnych ptaków, ten gamoń nawet nie chce uciec z koszar, więc jeden z wolnych ptaków zamienia się z nim miejscami – w imię miłości. Zbieg okoliczności powoduje, że ten wolny ptak zabrany zostaje do Wietnamu, gdzie ginie bezsensowną śmiercią, zamiast tępego chłopka, przez którego właściwie zdarzyło się całe nieszczęście. Przez niego, przez jego debilny patriotyzm, przez jego debilną rodzinę, która go tak wychowała, i przez debilny, amerykański imperializm. Jednak niech ta ofiara będzie początkiem nowego świata, w którym nadzieja zaświeci jak słońce nad tłumem tańczących, wolnych ptaków. Make love, not war.
Widzieliście ten film? Jeśli nie, to obejrzyjcie jeszcze raz.
Wojny są oczywiście złe, a pokój jest oczywiście lepszy (chociaż nawet w starożytnej Grecji niewolnicy woleli wojny, bo większe mieli szanse na wyzwolenie). Wojna w Wietnamie nie była wojną szlachetną, ale kiedy Ameryka wycofała się w 1975 r. z Wietnamu, w sąsiedniej Kambodży władzę mógł przejąć Pol Pot, którego Czerwoni Khmerzy zabili motykami kilka milionów rodaków. Pol Pot swoje poglądy kształtował w Paryżu, we Francuskiej Partii Komunistycznej, a potem w zaprzyjaźnionych Chinach. Trzydzieści lat wcześniej, zanim w 1944 r. Amerykanie wylądowali w Normandii, przez kilka lat prowadzono kampanię propagandową, żeby przełamać w społeczeństwie amerykańskim nastroje izolacjonistyczne, przeciwne interwencji w Europie. Obiektywnie rzecz biorąc, Amerykanie nie mieli w Europie istotnych interesów. Mimo to na froncie zachodnim zginęło 180 tysięcy młodych Amerykanów. Wielu z nich to tępi Bukowscy. W tym czasie w Nowym Yorku rozkwitała Szkoła Frankfurcka.
Jak wyglądałaby Europa, gdyby wojnę wygrał Hitler?
Jak wyglądałaby Europa, gdyby wojnę wygrał sam Stalin i doszedł do Atlantyku?
...
Krzysztof Karoń |