W tym dziale gromadzimy prace największych fotografów świata.
Jak w każdej branży tak i w fotografii artystów stylotwórczych, tzw. trendsetterów było niewielu. Cała reszta rozwijała ich idee... Miliardy krążących po świecie fotografii okazują się - po bliższym przyjrzeniu - kolejnymi wersjami kilkuset, a może nawet tylko kilkudziesięciu najwspanialszych "shotów".
Fotografowie od początku mieli świadomość, że fotografia jest medium specyficznym, zupełnie odmiennym od malarstwa i im dawniej, tym większy robili z tej świadomości użytek. To dzięki Bresonowi, Ray'owi i Moholy-Nagy'owi fotografia wybiła się na samodzielny gatunek sztuki wysokiej. Mimo to przez długi czas miała ona wobec malarstwa kompleks wynikakający z jej siły - pozornej łatwości operowania techniką i możliwości powielania oryginału przez "nieartystycznych" laborantów. Niepowtarzalny "olej" długo był synonimem dzieła sztuki, a najlepsi kopiści musieli posiadać warsztat równy warsztatowi mistrzów.
Historia fotografii jest dość pokrętna. Tworzenie obrazu natury było przez cały XIX wiek przywilejem, ale i "obowiązkiem" malarstwa. Fotografia stała się sztuką nie dlatego, że była jego realistyczniejszą wersją, ale dlatego, że była malarstwa zaprzeczeniem - przez kilkadziesiąt lat wypracowywała własny język, ale w międzyczasie zwolniła malarstwo z obowiązku zapisywania rzeczywistości. Zwolniła je do tego stopnia, że mając już własny język - zupełnie odmienny od malarskiego - pozostała jedynym medium, które jest jeszcze w stanie pokazać urodę świata. Malarstwo przez wiele lat robić tego nie chciało, a teraz już chyba robić tego nie potrafi. |